środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 57










Nie rozumiałem o co Virginii chodzi. Zachowywała się dziwnie. W dodatku wyglądała na jakąś zgaszoną, mimo, że powinna w tej chwili błyszczeć jak gwiazda. Nie wiem co się z nią działo, ale w każdym bądź razie nie wyglądało to zbyt dobrze. Chciałem by miała tutaj świetną zabawę, ale zamiast bawić się z nami na plaży to wolała siedzieć bądź leżeć i się opalać. Też to lubiłem, w szczególności, jeżeli ona była obok, ale jestem mężczyzną i potrzebuję więcej ruchu niż ona. W każdym bądź razie ja nie żałowałem, że moja przyjaciółka poszła z nami na plażę. W innym przypadku pewnie bym się trochę nudził i zaczął robić się marudny. 








People kill what they don't understand






Na obiedzie z Elizą było całkiem sympatycznie. Nawet nie myślałem, że mogę się z nią na nowo tak świetnie bawić. Korzystałem z chwili wytchnienia. Chwili odpoczynku od mojej dziewczyny. Kochałem ją, ale jak każdy normalny facet ... potrzebowałem rozrywki. Ruszyliśmy w stronę parku.
-To może pójdziemy jeszcze gdzieś? - zapytała Elizabeth jak tylko skończyliśmy jeść.
-A gdzie byś chciała pójść?
-No nie wiem... Może w jakieś ustronne miejsce? 
-Czyżbyś proponowała coś kuszącego? - zapytałem podnosząc brwi do góry. Czułem w głębi duszy, że zrobię coś głupiego..
-Chodźmy do hotelu i zabawmy się w kotka i myszkę. - odpowiedziała, przejeżdżając palcem po mojej klatce piersiowej. 
-Eliza, wiesz, że cię lubię, prawda? - zapytałem, patrząc z przerażeniem na zbliżającą się ku mej twarzy dziewczynę.
-Oczywiście. Spróbowałbyś tylko mnie nie lubić. - prawie stykaliśmy się nosami . Momentalnie zrobiłem krok do tyłu.
-Lubię cię, ale nie w ten sposób co Virginię. - jej mina od razu się zmieniła.
-Nie możesz jej zostawić dla mnie? 
-Kocham ją.
-Mnie też kiedyś kochałeś.
-Ale nie tak jak ją. Ją kocham prawdziwie, ciebie chyba tylko pożądałem. Wciąż jesteś seksowna i pociągająca, a przez to, że jeszcze nie uprawiałem seksu z Virgy to mnie przyciągasz bardziej, ale nie... Nie mogę jej tego zrobić. Nie chcę jej skrzywdzić.
- westchnąłem i zacząłem kierować się w kierunku domku. 
-Przemyśl to jeszcze - powiedziała, gdy tylko do mnie dobiegła. - Razem możemy zaspokoić Twojego przyjaciela - mówiąc to puściła mi oczko. 
-Nie wydaje mi się żeby było to możliwe. 
-Jeszcze zobaczymy, kochanie. - powiedziała znikając za drzwiami domu. 






I made a mistake of giving me to you,
I made a mistake of loving you







Gdy tylko wszedłem do pokoju moim oczom ukazał się przeuroczy widok, ale także      i niepokojący. Virginia nigdy nie zostawiała tak niechlujnie rzuconych rzeczy, chyba, że była zła bądź smutna. W dodatku spała. 





But I hate living, I hate living without you




Byłem totalnym głupcem i ignorantem, że tego nie zauważyłem. Ona po prostu zwyczajnie w świecie była zazdrosna o Elizę. W sumie wcale się jej nie dziwiłem, bo jakby nie było to byłem przystojny i leciała na mnie praktycznie każda dziewczyna. W dodatku wcześniej nic nie wiedziała o mnie i Elizabeth. Nie wiedziała, że się przyjaźniłam z kimś takim jak ona. W każdym bądź razie teraz o tym wie, ale i tak nie wie najważniejszego... Tego, że kiedyś z nią byłem. Na jej miejscu czułbym się zagrożony na każdym kroku. Tym bardziej, że Eliza jak najbardziej chce mnie wykorzystać i doprowadzić do tego bym stał się jej zabawką, bym do niej wrócił. Niestety, ale tak się nie stanie. Wytrwam do końca, a potem wszystko pomiędzy mną i Virgy wróci do normy.






You're so beautiful,
But that's not why I love you






Wszedłem do łazienki po czym wziąłem jak najszybszy prysznic, by zaraz po chwili znaleźć się z powrotem w pokoju. Co najgorsze moja dziewczyna siedziała na łóżku i trzęsła się, a z jej oczu spływały  łzy. Przerażony podbiegłem do niej i usiadłem obok, by zaraz tulić ją w swoich ramionach.
-Cśiiiii, nie płacz kochanie. - powiedziałem, na co ona wybuchła większym szlochem.
-Jak mam ...chlip... nie płakać... skoro...chlip...ty mnie zostawisz...chlip. - oderwałem się od niej i spojrzałem na nią ze strachem w oczach. Czyżby coś widziała? Ale nie... Do niczego i tak nie doszło. A może coś słyszała? Niemożliwe, przecież spała..
-Ale co ty Virgy mówisz? Ja się nigdzie nie wybieram. 
-A Eliza? Kim...chlip... ona dla ciebie jest? - westchnąłem, czas powiedzieć jej co nieco.
-Byliśmy kiedyś ze sobą.. - momentalnie się ode mnie odsunęła z wymalowanym szokiem na twarzy.
-Dlaczego mi nic o tym nie powiedziałeś?
-Ponieważ wiem, że byś się zamartwiała i ... - przerwała mi.
-A teraz niby tak nie jest?! - krzyknęła, wstając. - Wiesz jak się czułam dzisiaj?! Jak cholerna, głupia idiotka! Zostawiłeś mnie tam dla osoby która kiedyś coś dla ciebie znaczyła! Ja wciąż coś dla ciebie znaczę, czy może to się zmieniło w przeciągu tych paru dni? - zapytała, ale już tonę głosu ciszej. - wstałem, próbując do niej podejść. Odsunęła się.
-Virginia to nie tak. 
-A jak? Wytłumacz mi jak! 
-To ciebie kocham...
-A to z nią pójdziesz niedługo do łóżka... - szepnęła
-Co? - zapytałem zszokowany.
-Widzę ten twój wzrok, który obserwuje każdy jej ruch. Jest jak kocica. Zmysłowa i pełna wdzięku. Zachęca cię by potem wbić te jej pazury wprost w moje serce! A wiesz co jest najgorsze? - pokręciłem przecząco głowę nie będąc w stanie nic powiedzieć - To, że powoli lgniesz do niej jak ćma do światła. Chcesz ją znowu zdobyć. Podnieca cię. Gdyby nie ja to już dawno byłbyś z nią w łóżku i uprawiał seks w jak najróżniejszych pozach. Ja ci nie chcę dać, to polecisz do kolejnej. Lepszej, ładniejszej, seksowniejszej. - usiadła na podłodze. Westchnąłem i usiadłem obok niej. Przytulając ją z powrotem do siebie.
-To nie tak. Może masz po części rację. W pewien sposób pociągają mnie inne kobiety, w tym Eliza, bo jakby nie było to nie należy do najbrzydszych... Ale to się nie liczy. Moje potrzeby moją poczekać, tak długo, aż ty będziesz gotowa. Nie oczekuję od ciebie nie wiadomo czego. Chcę tylko żebyś tu była, ze mną. Byś była tylko moja. Byś mnie kochała, tak samo jak i ja kocham ciebie. Nie chcę byś sobie myślała, że jestem z tobą tylko dlatego, bo chcę z tobą uprawiać seks. Owszem, chciałbym. Ale kochanie.. - wziąłem jej twarz w swoje dłonie. - Przed uprawianiem stosunku chciałbym się najpierw z tobą kochać. Chciałbym byś czuła się bezpieczna i pewna tego co robisz. Byś nie miała później mi tego za złe, że cię wykorzystałem, bo tego nie chcę. Chcę byś była jak najbardziej zadowolona z tego aktu miłosnego. Chcę byś czuła się przy mnie jak najpiękniejsza kobieta na świecie, bo taka jesteś i jak najbardziej zasługujesz na takie traktowanie. Jesteś moją małą księżniczką bez której mój świat nie ma znaczenia, nie ma prawa bytu. A wiesz dlaczego? Bo to ty jesteś moim światem. - wyznałem, dotykając jej ust swoimi. 




You are the one I hold on to,
You are the one that I run to,
You are the only one for me.






Może byłem w tej chwili cholernym egoistą, ale pragnąłem jej w tej chwili bardziej niż przedtem. 
-Zróbmy to. - wyszeptała, przyciągając mnie bliżej do siebie. 
-Jesteś pewna? - zapytałem
-Jak nigdy w życiu. Chcę cię poczuć w końcu w pełni, nie tylko po części. - odpowiedziała.






Sometimes, sometimes I wonder (wonder) if we can survive,
All the mistakes that we make, yeah,
But I never question this strength of our love,
I know we got what it takes.







Oblizałem usta i uniosłem jedną dłoń, muskając opuszkami palców kontury jej twarzy. Przycisnąłem usta do jej i powoli zacząłem ją rozbierać. Gdy została bez biustonosza zasłoniła się rękoma.
-Nie wstydź się. - mówiąc to odsunąłem jej ręce i przyjrzałem się jej malutkim piersiom. 
-Są idealne - dotknąłem jej ramienia i dłonią zacząłem kierować się w stronę piersi. Po moim ciele przeszedł dreszcz. 
-Nie bój się - szepnąłem. 






All these sparks are driving me insane
And you'll always be a part of me.





***
Jest i rozdział 57. Myślę, że całkiem szybko się uwinęłam. W każdym bądź razie napisałam coś przed wyjazdem. Całkowicie inaczej sobie to wyobrażałam i miałam inny plan, ale no cóż, wyszło co wyszło. Co prawda ostatnia scena miała wyjść lepiej, ale noo, jakoś tak.. Nie miałam weny na pikantną scenę, więc jest co jest. Zawsze to coś do przodu. Muzyka też zbytnio nie jest dobrana, jedynie do tej sceny gdzie Ryan i Virgy ze sobą rozmawiają jest bardziej konkretna. Nie będę się rozpisywała. Mam nadzieję, że jako tako Wam się podoba. W każdym bądź razie życzę Wam udanych wakacji, a jak wrócę z Anglii to postaram się coś napisać. Póki co się z Wami żegnam. 
+ znowu Was zapraszam na inappropriate . :)

 Do napisania!
- Kate. 











3 komentarze:

  1. Świetny :) czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sie cieszę, że tak szybko pojawił sie nowy rozdział :D Tobie życzę miłego wyjazdu ;) Czekam na next, ten był cudowny chociaz nie ukrywam krótki

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że jest kolejny rozdział. I kolejny krok w ich związku. Mam nadzieję, że Virginia nie będzie tego żałować. Dobrze, że Ryan nie dał się skusić Elizie. Czekam na kolejne i ciekawi mnie co też dla nich dalej wymyślisz. Oby było fajnie i miło, no i happy end. Niech wyjaśni się sprawa z tatą Ryana, tak żeby mogli wrócić. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń