Patrzyłem się na oddalającą się sylwetkę Virginii.
Widocznie bardzo ją to spotkanie wstrząsnęło, wyglądała tak jakby bujała
w obłokach. Zresztą pewnie tak jest, ponieważ już po chwili zderzyła
się z jakimś chłopakiem, który coś tam do niej powiedział, a ona mówiła
szybko i machała rękami we wszystkie możliwe strony.Widać , że się
zdenerwowała, ale już po minucie śmiała się z własnego zachowania, a
potem zaczęła mu coś tłumaczyć i oboje zaczęli gdzieś iść. Dźgnęło mnie w
środku i poczułem się strasznie wściekły, postanowiłem ich śledzić.
Nigdy nie widziałem jej chyba takiej szczęśliwej ,a zarazem
zakłopotanej. Stanąłem, gdy już byłem zbyt blisko nich, a po chwili znów
ruszyłem za nimi. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i odszukałem numeru do
swojego przyjaciela. Po trzech sygnałach w końcu odebrał.
-Siema stary, o co chodzi ? - usłyszałem po drugiej stronie.
-Słuchaj mógłbyś wpaść na Street Par , tak za chwilę ?
-Nie mogę urwać się z lekcji, nie chcę by Nina znowu widziała mnie w złym świetle.
-Przecież i tak cię widzi..
-Ale dzięki twojej i Virginii pomocy, odzywa się do mnie, czasem nawet miło..
-Dobra .. Nie musisz przychodzić.
-A tak propos, to po co chciałeś bym tam przyszedł.
-Czerwony alarm. Pani nieśmiała z kimś rozmawia, och przepraszam, oni koło siebie spacerują i wesoło ze sobą rozmawiają. - zironizowałem.
-Hahahaha. - usłyszałem donośny śmiech Scotta. - A może ty jesteś zazdrosny ? - spytał, a ja bardzo dobrze o tym wiedziałem, że wymawiając to pytanie, uśmiechnął się drwiąco.
-W tej chwili to mam ochotę cię zabić, przecież wiesz, że tak nie jest..A Virginia jest ważnym elementem w swataniu ciebie i Niny. - tłumaczyłem się.
-A no , zapomniałem.. Przecież ty nie kochasz nikogo..
-Scott... - zacząłem.
-Muszę kończyć przerwa się skończyła, a wiesz..
-Nie chcesz , by znowu widziała cię w złym świetle.Tak, wiem. - powiedziałem i się rozłączyłem.
-Siema stary, o co chodzi ? - usłyszałem po drugiej stronie.
-Słuchaj mógłbyś wpaść na Street Par , tak za chwilę ?
-Nie mogę urwać się z lekcji, nie chcę by Nina znowu widziała mnie w złym świetle.
-Przecież i tak cię widzi..
-Ale dzięki twojej i Virginii pomocy, odzywa się do mnie, czasem nawet miło..
-Dobra .. Nie musisz przychodzić.
-A tak propos, to po co chciałeś bym tam przyszedł.
-Czerwony alarm. Pani nieśmiała z kimś rozmawia, och przepraszam, oni koło siebie spacerują i wesoło ze sobą rozmawiają. - zironizowałem.
-Hahahaha. - usłyszałem donośny śmiech Scotta. - A może ty jesteś zazdrosny ? - spytał, a ja bardzo dobrze o tym wiedziałem, że wymawiając to pytanie, uśmiechnął się drwiąco.
-W tej chwili to mam ochotę cię zabić, przecież wiesz, że tak nie jest..A Virginia jest ważnym elementem w swataniu ciebie i Niny. - tłumaczyłem się.
-A no , zapomniałem.. Przecież ty nie kochasz nikogo..
-Scott... - zacząłem.
-Muszę kończyć przerwa się skończyła, a wiesz..
-Nie chcesz , by znowu widziała cię w złym świetle.Tak, wiem. - powiedziałem i się rozłączyłem.
Spojrzałem znowu przed siebie. Zniknęli, a spuściłem wzrok z nich
tylko na chwilę! Niech to szlag! Zacząłem iść przed siebie. Nie
patrzyłem przed siebie, a pod nogi. Tak na prawdę nie wiedziałem co
teraz robić. Szukać jej, czy może wrócić do szkoły ? Nie z pewnością
każda z tych opcji odpada. Było dopiero po jedenastej, a ja nie
wiedziałem co ze sobą zrobić - jak nigdy. Miałem ochotę pójść do baru,
uchlać się i przelecieć jakąś panienkę.
Po piętnastu minutach doszedłem do baru, którego dosyć dawno nie
odwiedzałem. Wszedłem do środka, gdzie chociaż była wczesna pora, to
ludzi było już od groma. Uśmiechnąłem się do blondynki, która od razu
zaszczyciła mnie spojrzeniem, gdy tylko wszedłem. Cóż, nic na to nie
poradzę, że jestem taki seksowny.
Ruszyłem się z miejsca i zacząłem iść w jej kierunku, wciąż patrząc
na nią . Po niepełnej minucie znalazłem się obok niej i zająłem miejsce.
Uśmiechnęła się do mnie, co od razu odwzajemniłem. Poprosiłem barmana o
piwo i spojrzałem na nieznajomą, teraz dokładnie jej się przyglądając.
Była ubrana w kusą sukienkę, ledwie zakrywającą jej pośladki. Nie
powiem, była zaokrąglona tam gdzie trzeba. Wypiłem pół piwa za jednym
zamachem.
-Może zatańczysz ? - zapytała.
-A co za to dostanę ? - zapytałem z czystej ciekawości.
-Zobaczysz. - uśmiechnęła się uwodzicielsko.
-Skoro tak stawiasz sprawę, to chodź. - rzekłem i chwyciłem ją za rękę. Dziewczyna , gdy poczuła moją dłoń na jej , zadrżała. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zatrzymując na środku parkietu. Akurat leciała szybsza piosenka. Dziewczyna nie traciła czasu, zaczęła tańczyć poruszając kusząco biodrami. W jednej chwili zrobiła się jeszcze bardziej napalona, niż wcześniej. Nie powiem, wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem wręcz dumny z siebie, że tak działam na laski. Po kilku szybszych piosenkach zaczęła lecieć wolniejsza. Od razu zmniejszyła się pomiędzy nami odległość, chociaż już wcześniej było mało przestrzeni. Stykaliśmy się swoimi ciałami, raz po raz zmieniając pozycję. Czułem jej oddech na swojej twarzy.Zbliżyłem się jeszcze bardziej , tak , że moje usta znajdowały się nad jej uchem.
-Masz ochotę na więcej ? - zapytałem, na co ona zaczęła ochoczo całować mnie po szyi.
-Może zatańczysz ? - zapytała.
-A co za to dostanę ? - zapytałem z czystej ciekawości.
-Zobaczysz. - uśmiechnęła się uwodzicielsko.
-Skoro tak stawiasz sprawę, to chodź. - rzekłem i chwyciłem ją za rękę. Dziewczyna , gdy poczuła moją dłoń na jej , zadrżała. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zatrzymując na środku parkietu. Akurat leciała szybsza piosenka. Dziewczyna nie traciła czasu, zaczęła tańczyć poruszając kusząco biodrami. W jednej chwili zrobiła się jeszcze bardziej napalona, niż wcześniej. Nie powiem, wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem wręcz dumny z siebie, że tak działam na laski. Po kilku szybszych piosenkach zaczęła lecieć wolniejsza. Od razu zmniejszyła się pomiędzy nami odległość, chociaż już wcześniej było mało przestrzeni. Stykaliśmy się swoimi ciałami, raz po raz zmieniając pozycję. Czułem jej oddech na swojej twarzy.Zbliżyłem się jeszcze bardziej , tak , że moje usta znajdowały się nad jej uchem.
-Masz ochotę na więcej ? - zapytałem, na co ona zaczęła ochoczo całować mnie po szyi.
Po chwili znaleźliśmy się na schodach, wciąż zachłannie się całując.
Dotarliśmy do wolnego pokoju i odrywając na chwile swoje rozpalone
usta, rzuciła mnie na łóżko. Zachowywała się jak kotka. Była rozpalona
bardziej, niż ja. Wiedziałem, że tego pragnie. Zresztą kto by nie
pragnął ? Ach, no tak, panna nieśmiała. Jednak tylko ona tak myślała,
chociaż wiedziała, że jest inaczej. Nie dopuszczała do siebie myśli, że
może być inaczej. Zresztą ona nie lubi złych chłopców, a ja .. ja nie
mam zamiaru się zmieniać. Wiem, że ją pociągam, czy tego chce czy nie.
Nie zauważyłem nawet jak nieznajoma rozebrała swoją i moją górną
część garderoby.Dopiero , gdy poczułem jej dłonie na swojej gołej klatce
piersiowej otrząsłem się z myśli. Zacząłem ją całować, próbując
zapomnieć o wszystkim co mnie przytłacza. Życie nauczyło mnie, że nie
powinienem się niczym przejmować i żeby brać z niego jak najwięcej.Nie
mogę pozwolić sobie okazywać jakiekolwiek emocje,powinienem je kryć - a
najlepiej ranić innych, niż być zranionym. W pewnej chwili , gdy
poczułem dłonie dziewczyny na swoim rozporku i spojrzałem na nią ,
ujrzałem twarz Virginii. Pokręciłem głową przeczącą, odpychając od
siebie blondynkę. Spojrzała na mnie pytająco, na co ja tylko wzruszyłem
ramionami. Już nie miałem ochoty na seks , a pójść do domu , odpocząć i
się przespać, chociaż za pewnie nie ma jeszcze szesnastej. Zacząłem się
ubierać.
-Coś się stało ? Jestem za mało atrakcyjna, a może za mało ostra ? - zapytała i ponownie zaczęła mnie całować. Moja reakcja była niemal natychmiastowa.
-Wybacz złotko, ale nie mam ochoty przespać się z dziwką.
-Nie jestem dziwką ! - krzyknęła i również zaczęła się ubierać.
-Nie ? To w takim razie co tu robisz ? Zresztą nawet nie wiesz jak się nazywam..
-Nie masz prawa!
-Ależ mam słodziutka, mam .- powiedziałem spokojnie na odchodne, po czym wyszedłem z pokoju.
-Coś się stało ? Jestem za mało atrakcyjna, a może za mało ostra ? - zapytała i ponownie zaczęła mnie całować. Moja reakcja była niemal natychmiastowa.
-Wybacz złotko, ale nie mam ochoty przespać się z dziwką.
-Nie jestem dziwką ! - krzyknęła i również zaczęła się ubierać.
-Nie ? To w takim razie co tu robisz ? Zresztą nawet nie wiesz jak się nazywam..
-Nie masz prawa!
-Ależ mam słodziutka, mam .- powiedziałem spokojnie na odchodne, po czym wyszedłem z pokoju.
Szedłem ulicami Casa Grande, zastanawiając się nad tym dlaczego w
pewnym momencie ujrzałem twarz Virginii. Może za dużo o niej myślałem ?
Właściwie to dlaczego i teraz o niej myślę ? Przecież nie powinno mnie
to obchodzić, a tym bardziej ona. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Nawet nie
wiem czy mogę pomyśleć, że jesteśmy znajomymi. Wrogami zresztą też nie..
Ale właściwie kim jesteśmy ? I znowu to robię, myślę o niej. Po jaką
cholerę ?
Spojrzałem przed siebie , znajdowałem się przed pasami dla pieszych.
Nie oglądając się na boki, wszedłem na nie. Nawet nie byłem na połowie
pasów, gdy usłyszałem klakson samochodu. Spojrzałem w tam tym kierunku.
Zobaczyłem samochód, który z każdą sekundą był coraz bliżej mnie.
Mrugnąłem, zastanawiając się co robić. Jednak nim zdążyłem o czymkolwiek
pomyśleć, poczułem silny ból, a potem nastała tylko ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz