piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 54

                       



                         Sekundy, minuty, godziny - powodowały, że wskazówki zegara stale się przesuwały do przodu, a wraz z tym wszystkim mijał dzień za dniem.  I nim się obejrzałem zostało tylko dwa tygodnie do wakacji. A co za tym idzie? Kończyła się szkoła do której już nie uczęszczałem z powodu kretyńskiego wybryku mojego ojca, którego już od dawna nie uważałem za swojego rodzica. Virginia? Virginia jest tak zdolną dziewczyną, że wszystkie egzaminy zaliczyła na ocenę bardzo dobrą. Jej nauczycielka, jak również ja i ojciec Virginii, a także nasi najbliżsi przyjaciele, no i oczywiście Pauline jesteśmy z niej bardzo dumni. Oznaczało to również, że moja ukochana zdała ten rok i dostała swoje świadectwo szybciej niż jej rówieśnicy. Ostatecznie oboje byliśmy już wolni. 




Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.




                         Zamknąłem oczy - przypominając sobie tym samym wspomnienie z zakończenia roku szkolnego Virgy.
                        'Patrzyłem na moja dziewczynę, która w tej chwili szykowała się do wyjścia. Widziałem jak starannie dobiera każdy detal do swojego stroju,  w końcu musiała wyglądać idealnie. Chociaż tak właściwie nie rozumiałem tego po co się tak stroi, przecież to było tylko zakończenie roku szkolnego na którym miała być tylko ona, jej ojciec ze mną, no i dyrektor wraz z nauczycielką od nauczania indywidualnego.  Jak dla mnie, była ona idealna - w każdym znaczeniu tego słowa.
-Idealna i jedyna. Nadzwyczajna i unikalna. Najpiękniejsza i najsłodsza. Tak niepowtarzalna i doskonała. - szepnąłem.
-Co? - zapytała , wytrącona z  myśli. Zarumieniła się, co spowodowało, że na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, po czym zamknąłem oczy przypominając sobie moje ulubione wersy z piosenki.




I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.



 -Przy tobie nawet zły facet może być lepszy. Gdybym cię stracił już nigdy nie byłbym sobą. Ciągle myślę o tobie i tęsknię za tobą. Ty rozumiesz mnie, rozumiesz moje słabości. Tolerujesz je i prawie nigdy się nie złościsz. Tylko przy tobie czuję się, że zawsze się dogadamy.  Przy tobie w końcu mój świat jest stabilny. Dziewczyna jakiej nigdy nie spotkałem i jestem pewny, że nigdzie nie ma lepszej. Kocham gdy jesteś nadzieją w moim niebie. Jasną iskrą, co w uczucie daje tchnienie. Moja przyszłość nie powróci z echem.  Świat zimny jak głaz ogrzałaś swoim sercem. Dzięki tobie zrozumiałem czym jest życie, ukryte piękno, spełnione obietnice. Tobie oddam moje sny, moje łzy. Jesteś wyjątkowa, jesteś moją pasją - tak głęboką i prawdziwą. Moją wolnością, szczęścia lawiną. Niech wszyscy wiedzą, że to miłość. Bo jak ze świata już nic nie zostanie, zgaśnie słońce, będziemy zawsze razem.
                         Otworzyłem swoje oczy i od razu przed sobą ujrzałem moją największą słabość, jaką była Virginia. Jej piękne brązowe oczka były zaszklone, spowodowane moim jakże romantycznym wyznaniem. Wybrałem chyba nie najodpowiedniejszy moment, bo po chwili Slayton musiała się powstrzymywać przed tym by żadna łza nie wypłynęła z jej oczu, co spowodowałoby tylko, że zniszczyłaby sobie swój makijaż, który tak długo robiła, przy którym tak się starała.



I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.



-Kocham cię, Virgy. - szepnąłem po raz kolejny. Uśmiechnęła się szeroko, przybliżając do mnie i całując soczyście w usta. Tego brakuje mi codziennie. Zawsze i wszędzie. Nawet gdy jest tuż obok, to czuję, że potrzebuję więcej i więcej.
-Ja ciebie też kocham, słodziaku ty mój niegrzeczny. - wyszeptała prosto do mojego ucha.
                         Jednakże tą piękną chwilę zepsuło pukanie do drzwi, oznaczające, że czas najwyższy się zbierać. '



You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me



                         Dzisiaj oboje żyjemy obok siebie, idąc razem przez życie, trzymając się za swoje ręce, kochając się wzajemnie.
-Virginia! No chodź że wreszcie! Czekam na ciebie już od trzydziestu minut w samochodzie. - krzyknąłem wchodząc z powrotem do domu.
-No już idę! - odkrzyknęła. Wiedziałam jednak , że jeszcze chwile jej to potrwa, także kiwnąłem głową po raz kolejny w stronę Pauline , z którą to już dzisiaj kilka razy się żegnałem.
W końcu po pięciu minutach w drzwiach ujrzałem Virginię, która dumnie szła do samochodu.
-No w końcu. Ileż można się zbierać? – sapnąłem.
-Chcesz mieć piękną dziewczynę? To musisz być bardziej cierpliwy i na nią czekać. – powiedziała, wystawiając język. Odpaliłem silnik i z uśmiechem na ustach wyjechałem na drogę.
-Jesteś piękna i bez tych całych sukienek, szpilek, makijażu..
-Tak, ja wiem. Najlepiej to chciałbyś zobaczyć mnie nago. – szepnęła.
-Czytasz mi w myślach słoneczko.
-Och Ryan…
-No co?
-Nic, nic.. Jedź spokojnie.
-O nic się nie martw złotko.
-Martwię się o to, że stukniesz w jakieś drzewo..
-Ach te kobiety..
-Też cię kocham.
-Wiem, dlatego zwolniłem. Nie chciałbym żeby stała się tobie krzywda. – szepnąłem, zerkając na nią kątem oka. Uśmiechnęła się, po czym oparła głowę o szybę.
-I to w tobie uwielbiam, że tak o mnie dbasz.
-I tylko to?
-Uwielbiam jak z czułością na mnie patrzysz.
-I co jeszcze?
-Jak kradniesz każdego ranka pocałunki z moich ust.
-Mów dalej.
-Jak się denerwujesz, jesteś wtedy bardzo uroczy.



You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..




-Sądziłem, że wyglądam wtedy jak ostatni idiota.
-Nie, jesteś wtedy jeszcze bardziej seksowny…
-No, no..
-Kocham to jak całujesz moją szyję, wtedy czuję, że jeszcze trochę i się poddam.. – mówiąc to zarumieniła się.
-Czyli jakieś szanse u ciebie mam. – odparłem, nie kryjąc ogromnego banana na swoich ustach.
-Zawsze miałeś.
-Zawsze? Nawet wtedy na początku naszej znajomości ?
-Myślę, że byłaby to kwestia czasu jakbym się w tobie zauroczyła, co prawda irytowałeś mnie, ale jesteś jak chodzący ideał więc nawet bym nie pomyślała, że jako swój cel wziąłbyś mnie..
-Kocham cię Virgy.
-Ja ciebie też Ryan. – powiedziała, łapiąc mnie za rękę.




          Po kilku godzinach spokojnej jazdy dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem przed wielkim, żółtym domkiem, który otaczał piękny ogród z różnych rodzajów kwiatów. Wysiadłem by po chwili podać rękę swojej najdroższej. Oszołomiona podążała obok mnie, rozglądając się na boki. Stanęliśmy pod drzwiami, a już po minucie w drzwiach ujrzeliśmy moją dobrą znajomą, która kilka dni przed zakończeniem roku szkolnego Virgy – zadzwoniła do mnie, proponując bym wpadł do niej na jakiś czas. Skorzystałem, wiedząc że takie wakacje z pewnością dobrze zrobią mi i pannie Slayton.
-No witam cię Ryanie w końcu moich skromnych progach, no i oczywiście ciebie Virginio, która jako jedyna potrafiłaś zawładnąć do końca sercem tego psotnika. – powiedziała Elizabeth, uśmiechając się w stronę Virginii.




I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.




-Ciebie również miło poznać, emm… - spojrzała na mnie szukając podpowiedzi w moich oczach, roześmiałem się.
-Elizabeth, ale mów mi Eliza, będzie łatwiej.
-Och dzięki, mój ukochany nie powiedział mi ani jednej rzeczy na temat naszego wyjazdu, poza tym bym spakowała strój. – skrzywiła się.
-Czyli nic się nie zmienił.
-Wypraszam sobie, jestem jeszcze bardziej seksowniejszy niż wcześniej. – rzekłem, ciągnąć brunetkę na kanapę.
-Pewnie jesteście głodni, a kolacje miałam dopiero za godzinę robić, bo myślałam, że będziecie trochę później, więc… Zjecie coś?
-Ja to w sumie nie jestem głodna – odparła Virginia. – Najlepiej to bym poszła spać, jakoś tak zmęczyła mnie ta podróż.
-A to normalne, tym bardziej że jechaliście kilka godzin.
-A ja to w sumie bym coś zjadł, ale moja księżniczka jest ważniejsza, więc jakbyś była Eliza tak miła i pokazała nam nasz pokój to byłbym wdzięczny.
-A no tak, co ze mnie za gospodynią. – trzepnęła się w czoło. – Chodźcie. 




             Stanęliśmy w naszym tymczasowym pokoju, ale nie zwróciłem uwagi ,ani na wygląd pokoju ,ani na to co się w nim znajduje, a na wielkie łoże, które było pod baldachimem. Uśmiechnąłem się zadziornie, puszczając oczko w stronę Elizy.
-O matko, jak tutaj pięknie! – usłyszałem pełen podziwu krzyk Virgy i dopiero po chwili zorientowałem się co ją tak zauroczyło. Mieliśmy osobisty taras z widokiem na morze. Widać było jak fale rozbijają się o klify, a zachodzące słońce dodawało temu miejscu jeszcze większego uroku. Po prostu żyć i nie umierać. Spojrzałem w stronę Elizy z podziękowaniem w oczach, po czym przytuliłem od tyłu pannę Slayton. Zostaliśmy sami, kołysząc się w rytm obijających się fal by po chwili wtuleni w siebie pójść spać, nie patrząc się na to, że jesteśmy w ciuchach.



I'm in love with you. And all your little things.



***

Po pierwsze: Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na tej jakże beznadziejny rozdział.  
Po drugie: Nie mam pojęcia kiedy nowy rozdział, te pytania kierować do Nusi.
No i po trzecie; Jaka to szkoda, że wakacje się już kończą. ;x
Po czwarte: Mam nadzieję, że chociaż komuś się te bazgroły spodobały.
Po piąte: W rozdziale zostały wykorzystane dwie piosenki: Verba- Jesteś Idealna oraz Little Things-One Direction. Co by tu jeszcze Wam powiedzieć, zdaje się że to już wszystko. Także dziękuję za tą Waszą cierpliwość, no i do następnego, mam nadzieję, że już szybciej - rozdziału. Pozdrawiam, Kate. :)



11 komentarzy:

  1. fajny, troszkę krótki ale ciekawy :D czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny! Szkoda że taki krótki... Mam nadzieję że kolejny pojawi się szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekalam i sie doczekałam. Chce mieć takiego chłopaka jak rayan *.* chceeee. XD nie waze ze długo czekaliśmy. Wiem jak to jest z wena. Wazne ze jest i cudny :) czekam na nn medicatus_hope

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział!!!! Wreszcie Yupi!!!! Nie no poważnie, to już wątpiłam w to, że coś się tutaj ukaże. No ale jest i wierzę, że teraz będzie częściej, więcej i dalej tak samo dobrze, a może i lepiej. Chociaż na razie jest bardzo dobrze. Co do treści to liczę na dłuższy opis ich wypoczynku oczami Virgy. Czekam na nn. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział tylko szkoda że taki krótki mam nadzieje że niedługo pojawi się kolejny rozdział pozdrawiam Natalia

    OdpowiedzUsuń
  6. szybko nowy dodawać tak się stęskniłam za tym blogiem i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiadomo . Nusiaa nie ma aktualnie czasu.

    Pozdrawiam, Kate. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Czy jest szansa na to, aby coś pojawiło się teraz koło świąt, będzie przerwa w szkole i trochę więcej czasu, a rozdziału nie ma już tak dłuuuuugo. Strasznie tęsknimy za tym opowiadaniem. Proszę nie zarzucajcie tego bloga, skończcie tą historię, bo jest piękna, a poza tym szkoda tyle pracy (54 rozdziały - to szmat Waszego czasu). Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, ja to ujmę tak: teraz jest Nusi kolej, z tym, że ona nie ma teraz zbytnio czasu i dostępu, ponieważ jej laptop się zepsuł = straciłyśmy też wszystkie rozdziały na naszego innego bloga, aczkolwiek może da się to jakoś odzyskać. Cóż, ja czekam aż moja Kochana Diana będzie miała chwilkę wolnego czasu i może coś jakoś skrobnie, bo jakby nie było to szkoda by było jakbyśmy nie dotarły do końca bloga. Jestem jednak niemal pewna, że go skończymy. Rozdziały pojawiają się w takich odstępach czasowych, bo obie jesteśmy zajęte + ja to już całkowicie nie pisze żadnych blogów, oprócz tych z Nusią. Nie ma czasu, no i to nie jest to samo co kiedyś, aczkolwiek postaram/y się aby rozdział pojawił się na przerwie świątecznej lub przed, jako prezent. Pozdrawiam, Kate. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, że jestem monotematyczna, ale czy jeszcze coś napiszecie? Wiem, że teraz kolej Niusi i Ona jest zajęta, ale w końcu minęło już kupę czasu od napisania tego rozdziału (54). Myślę, że jeśli chcecie ten blog kontynuować (a zakładam, że tak jest), to powinnyście coś dodać, a wtedy w nas czytelników wstąpi nowa siła na oczekiwanie na nn. Ja sama coraz rzadziej tutaj wchodzę i sprawdzam czy jest 55 rozdział, więc podejrzewam, że parę osób już przestało tutaj zaglądać. Widzicie po komentarzach, że uwielbiamy to opowiadanie i dlatego się upominamy, a jest już kilka świetnych opowiadań niezakończonych, gdzie autorzy zrobili sobie przerwę, a później już nie potrafili, nie chcieli, bądź nie wiedzieli jak wrócić. Teraz my czytelnicy czytamy je znowu i znowu wkurzamy się na brak zakończenia i przerwane wątki, a historie są bardzo dobre. U Was jest podobnie - ja już przeczytałam ją kilka razy i zawsze mnie wkurza jak utknę tutaj i czekam, czekam... a tutaj nic. Napiszcie co dalej. Czy jest sens czekać i się łudzić? Mam nadzieję, że nie odbierzecie tego jako ataku na Was, tylko jako troskę o przyszłość tego bloga, bo taka była moja intencja.

    OdpowiedzUsuń